Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Póki żyję, jako ten naoczny świadek muszę mówić". Uroczystości 74. rocznicy wyzwolenia obozu KL Stutthof [ZDJĘCIA]

Agata Gołąbek
W czwartek 9 maja na terenie Muzeum Stutthof odbyły się uroczystości upamiętniające 74. rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady KL Stutthof.

Uczestnicy obchodów spotkali się w Sztutowie pod Pomnikiem Walki i Męczeństwa, gdzie podczas uroczystości, przemawiał były więzień KL Stutthof, Marek Dunin-Wąsowicz.

- To dla mnie wielki honor i zaszczyt, że mogę tu przemawiać i oddać hołd zmarłym zakatowanym w tym strasznym miejscu, na tym cmentarzu bez grobów. (...) O historii obozu, o tym, jak trudne i dramatyczne było tu życie, o tym, co sam tu przeżyłem, co widziałem i o czym słyszałem od starszych kolegów współwięźniów, mówiłem już wielokrotnie, podczas licznych spotkań zwłaszcza z młodzieżą. Wtedy wydawać by się mogło, że dziś nie mam już nic do powiedzenia. A jednak uległem i dałem się namówić prośbie dyrekcji Muzeum, abym zabrał jeszcze raz tutaj głos. Uważam bowiem, że póki żyję, jako ten naoczny świadek muszę mówić, przemawiać, przypominać o tym, co się tu działo, jak tu ludzie umierali. Z głodu, z wycieńczenia. Jak ich mordowano zastrzykami, w komorze gazowej i na szubienicy. Czy wreszcie podczas tragicznego marszu, tak zwanego "Marszu Śmierci" w siarczystym mrozie, w głębokim śniegu, praktycznie bez jedzenia.

Były więzień opowiadał również o tym, jak znajomy lekarz namówił go, by upuścił na swoją nogę pień. W ten sposób Dunin-Wąsowicz trafił do obozowego szpitala, pod opiekę medyka, z którym się przyjaźnił, i mógł dzięki temu nabrać sił. - Przez kilka tygodni mój znajomy leczył mnie, oszukując esesmana. Rozrywał moją gojącą się ranę, bym jeszcze przez parę dni mógł zostać w szpitalu - wyjaśniał podczas przemowy mężczyzna.

Podczas uroczystości głos zabrał również poseł Kazimierz Smoliński, który odczytał list w imieniu marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Głos zabrał również Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof.

- Często używamy w opisach liczb. Pomyślmy zatem 25 tysięcy to ponad połowa długości równika. 25 tysięcy kilogramów to 25 ton, 25 tysięcy dni to 68 lat. A 25 tysięcy ludzi? Zbliżający się koniec wojny i 1945 rok przyniósł najtragiczniejszy fragment w pięcioletniej historii KL Stutthof. W okresie nieco ponad trzech miesięcy na trasach ewakuacji lądowej, morskiej i samym obozie zginęło 25 tysięcy ludzi. To tak zniknięcie całej gminy Stegna i miasta Nowych Dwór Gdański. Wszystkich. - mówił P. Tarnowski.

Podczas uroczystości delegacje złożyły kwiaty pod Pomnikiem Walki i Męczeństwa.

KL Stutthof był pierwszym i najdłużej istniejącym niemieckim nazistowskim obozem koncentracyjnym istniejącym na terenach dzisiejszej Polski. Życie straciło tam 65 tys. osób.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krynicamorska.naszemiasto.pl Nasze Miasto