Żuławskie miasta niedostatecznie chronione przed powodzią

Obecny system wałów chroniących wody żuławskich akwenów jest rozbudowywany jedynie na terenach typowo rolniczych.
Wały przeciwpowodziowe chronią pola uprawne. Miasta, takie jak Nowy Dwór Gd. i Krynica Morska, wałów nie posiadają. Oznacza to, że w razie niekorzystnych warunków, woda wyleje się w najsłabszym miejscu systemu przeciwpowodziowego, czyli... w mieście.

- W razie cofki nasze 10-tysięczne miasto staje się niemal bezbronne, co udowodniły wydarzenia z jesieni 2009 r. - mówi burmistrz Nowego Dworu Gd. Jacek Michalski. - Wystarczyło kilka godzin północnego wiatru, by ulice i budynki miasta znalazły się pod wodą. Do dyspozycji mamy tylko worki i piasek, ewentualnie możemy kupić specjalne rękawy. To wszystko jednak nie gwarantuje całkowitej ochrony miasta, a na dodatek jest bardzo drogie. Moim zdaniem, na terenach uprawowych przed miastami powinno się stworzyć tereny zalewowe. Niestety, nie mamy wpływu na plany melioracyjne.

Zdaniem przedstawicieli Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, wiedzę na temat sposobów ochrony miast przed wielką wodą mają dać prowadzone obecnie badania.

- Zbieramy dane potrzebne do wybrania najlepszych rozwiązań zabezpieczających Żuławy, w tym Nowy Dwór Gd., przed ekstremalnymi zjawiskami - mówi Piotr Kowalski z RZGW. - Trzeba jasno powiedzieć, że jedna inwestycja, np. wrota przeciwsztormowe na rzece Tudze, czy wały w mieście nie rozwiążą zagrożenia powodzią. Bo oprócz cofki, mogą wystąpić np. duże opady, wysokie stany wód gruntowych, brak prądu, który zasila przepompownie. Pod uwagę trzeba brać wiele uwarunkowań i scenariuszy. Trzeba jednak szukać rozwiązań, które ograniczą straty, przygotować się na to, że woda musi gdzieś wylać. Może warto już myśleć o przeznaczeniu słabo zaludnionego polderu w okolicach miast pod teren zalewowy?