Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamknięte cmentarze, rozżaleni przedsiębiorcy i interwencyjny skup chryzantem

Patryk Philipp
Patryk Philipp
W poprzedni piątek (30 października) premier Mateusz Morawiecki ogłosił zamknięcie cmentarzy od 31 października do 2 listopada. Decyzja była o tyle zdumiewająca, że ogłoszono ją niecałą dobę przed wejściem w życie. Mieszkańcy tłumnie ruszyli na cmentarze, by zdążyć zadbać o groby swoich bliskich, a sprzedawcy i drobni przedsiębiorcy zaczęli liczyć potencjalne straty.

Decyzję o zamknięciu cmentarzy w poszczególnych dniach podjęto, by ograniczyć ryzyko wzrostu zachorowań na COVID-19. Decyzję podjęto jednak niecałą dobę przez faktycznym zamknięciem cmentarzy, co przyczyniło się do masowej migracji mieszkańców na lokalne metropolie. Wielu ludzi poczuło się w obliczu tej sytuacji zwyczajnie oszukanymi.

- Dla nas jest to chora sytuacja. Po prostu niepojęte, że dali ludziom dobrę na to, by udać się na cmentarz w ramach Wszystkich Świętych. Ludzie specjalnie brali urlopy, przyjeżdżali z różnych zakątków kraju i świata, a tymczasem okazuje się, że cmentarze będą zamknięte - mówi jeden z rozgoryczonych mieszkańców. - Do tego mija się to wszystko z celem. Zamknęli, żeby ludzie się nie gromadzili. Tymczasem dzisiaj (30 listopada) był tu po prostu szturm. Ludzie w kolejkach, trąbili, po prostu dantejskie sceny. Koniec końców nic to nie wniosło - dodaje.

Rozgoryczeni sprzedawcy i ogrodnicy

Decyzja ta wzbudziła wielkie wzburzenie szczególnie w branży ogrodniczej, wśród ludzi, którzy co roku zajmują się hodowlą i sprzedażą kwiatów. Mimo bardzo intensywnego ruchu na cmentarzach w piątek, tych kilka godzin w dużym zgiełku nie mogło zastąpić kilku dni sprzedaży.

- Czujemy się z tym wszystkim zwyczajnie oszukani. Rzeczywiście ruch był naprawdę ogromny, to ,,oblężenie” trwało z 4, może 5 godzin, ale to wszystko odbywało się w dużej panice i pośpiechu. - mówiłą w piątek Magdalena Madziar, jedna z przedstawicielek lokalnych sprzedawców i ogrodników.

- W tym zgiełku ludzie starali się o to, by w ogóle zdążyć zadbać o groby najbliższych. Chwycili po jednym kwiatku i biegli do najbliższych sobie osób. Nie było czasu na rozmyślanie o dalszych krewnych, a gdzie tu w ogóle mówić o jakichś większych zakupach. Tak na dobrą sprawę, gdyby dali nam możliwość prowadzenia tego w następnych dniach, to normalnie by się to rozłożyło.

Pod cmentarzami drobni przedsiębiorcy, sprzedawcy chryzantem, a także stroików, zniczy, wieńców itd. rwali sobie włosy z głowy. Praca wielu miesięcy, dla wielu stanowiąca podstawę utrzymania na cały rok, a dla niektórych pewnie zainwestowane wszystko, co mają poszła, mogła pójść na marne.

- Przypuszczam, że większość ogrodników w Polsce z samej sprzedaży nie będzie w stanie wyjść na swoje czy wręcz nie ponieść żadnych strat. My z tym już nic nie zrobimy, one mają termin żywotności. Jeżeli nikt tego nie kupi, to po prostu trafią na kompost - mówi Pani Magdalena.

- My to pielęgnujemy od praktycznie wczesnej wiosny, czyli od marca/kwietnia. Zajmujemy się produkcją, ponosimy nakłady finansowe na hodowlę, pracowników. Zaczynamy pół roku wcześniej, żeby wyrobić się na wszystkich świętych. Oczywiście można mówić, że jako producenci ponosimy ryzyko, jednak to co wydarzyło się dziś, to zwyczajnie za dużo. Nie mieliśmy szans, by móc się na to przygotować.

Rząd zapowiedział już pomoc dla przedsiębiorców: 20 zł za chryzantemę doniczkową i 3 zł za kwiat cięty – tyle Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zapłaci producentom, którzy ponieśli straty w związku z ograniczeniami na rynku spowodowanymi epidemią COVID-19. Pomoc zostanie wypłacona w terminie do 31 grudnia 2020 roku.

Już wtedy niektórzy z przedsiębiorców określali spadek obrotu o nawet 50%. Sprzedawcy nie przewidywali możliwości odkucia się w dniach po otwarciu cmentarzy.

- Braliśmy pod uwagę, że 1 listopada mogą być zamknięte cmentarze, w tym roku nie zostawiliśmy sobie na sprzedaż tyle sztuk co zwykle. Ale jednak i tak nas ugotowali. Wszystkich Świętych jest raz w roku, nie damy rady się odkuć - mówiła Magdalena Madziar. - Nie wszystkie kwiaty też wytrzymają do tego czasu, są to jednak żywe rośliny - dodała jedna z pań sprzedających kwiaty.

Gmina zwalnia sprzedawców z opłat targowych

Nad losem lokalnych przedsiębiorców pochylili się włodarze Nowego Dworu Gdańskiego. Podjęto decyzję o niepobieraniu opłaty targowej oraz zwrocie już pobranych należności firmom i osobom, które wystąpiły z wnioskiem o udostępnienie miejsc sprzedaży przy cmentarzach w okresie Wszystkich Świętych.

Gmina zachęciła również do wsparcia lokalnych przedsiębiorców i kupowania zniczy oraz kwiatów, szczególnie chryzantem. Akcję promowały także lokalne media. Część z zakupionych chryzantem rozłożona została na ulicy Kopernika pod biurem Prawa i Sprawiedliwości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto