Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z dr Markiem Rzendkowskim, okulistą

[email protected]
Anna Kidawa: Skąd wiadomo, że małe dziecko ma wadę wzroku? Dr Marek Rzendkowski: Najczęstszym objawem tego, że dziecko może widzieć źle jest zez. Można powiedzieć, że na szczęście, bo jeżeli ten zez występuje, dziecko ...

Anna Kidawa: Skąd wiadomo, że małe dziecko ma wadę wzroku?

Dr Marek Rzendkowski: Najczęstszym objawem tego, że dziecko może widzieć źle jest zez. Można powiedzieć, że na szczęście, bo jeżeli ten zez występuje, dziecko trafia do okulisty na konsultację i okazuje się, że ma wadę refrakcji. Wtedy przepisujemy okulary, żeby tę wadę wzorku skorygować. Na tym etapie jest to jeszcze możliwe, zatem jest szansa, by nie doprowadzić do niedowidzenia. Czasem jednak zez się nie pojawia, a małe dziecko nie jest nam w stanie powiedzieć, że źle widzi. Postrzega świat normalnie zdrowym okiem, natomiast oko niedowidzące, słabsze jest ustawione na wprost i nikt nie zdaje sobie sprawy, że występuje jakaś nieprawidłowość. Dlatego ważna jest profilaktyka i wczesne badanie dzieci.

AK: Skąd wiadomo, że jest to wada a nie fizjologiczne złe widzenie, które wyrównuje się w wieku szkolnym?
MR: Możemy zbadać tzw. refrakcję za pomocą obiektywnego badania skiaskopii. Przypomina ono nieco tzw. komputerowe badanie wzorku, które wykonywane jest dosyć często nie tylko u okulistów, ale i optyków.

AK: Dziecko w wieku szkolnym widzi już dobrze, ale z wiekiem pojawiają się okularki... Kiedy oko zaczyna się starzeć?
MR: Mówimy o zdrowym oku, które nie ma żadnej wady refrakcji i nie wymaga korekcji okularowej. Z wiekiem, po 40-45. roku życia, niestety u każdego pojawia się konieczność skorygowania wady wzroku określanej jako presbiopia, czyli utrata zdolności odczytywania tekstu z bliska. To dotyczy każdego.

AK: Z czego to wynika?
MR: Soczewka jest odpowiedzialna za to, żeby obraz postrzegany był ogniskowany na siatkówce, w tylnej części oka. W przypadku konieczności zastosowania korekcji okularowej - soczewki skupiające w nadwzorczności czy rozpraszające w krótkowzroczności - w czasie, gdy udaje się nam zogniskować prawidłowy obraz na siatkówce, mówimy tylko o wadzie refrakcji, ale nie o schorzeniu, które należy leczyć. Naturalna, własna soczewka ma swój kształt i wielkość. Istotny jest wymiar przednio-tylny. W czasie czytania soczewka się w tym wymiarze pogrubia, przyjmując kształt bardziej zbliżony do kulistego. Dzięki temu przy patrzeniu z bliska, obraz jest ogniskowany na siatkówce. To wymaga napięcia określonych mięśni w oku. Dzięki rozluźnieniu pewnych układów więzadeł soczewka zaczyna przypominać kształt kulisty. Jednak jej elastyczność z wiekiem się ogranicza. Z czasem nie jest ona już w stanie dokonać takiego cudu poszerzenia swojego wymiaru. Pozostaje cały czas płaska. Musimy wtedy pomóc jej zogniskować obraz na siatkówce przez zastosowanie korekcji okularowej do czytania, zaczynając od niewielkich wartości + 0,5, +1, a kończąc na +3,5, +4 dioptrach. To zjawisko określane jest jako presbiopia.

AK: Czy to prawda, że osobom, które są krótkowzroczne w młodości wada z wiekiem się wyrówna?
MR: Tak, jest to pewna rekompensata dla krótkowidzów. O ile po 45. roku życia osoby, które nie miały nigdy żadnej wady wzroku zakładają okulary do czytania, o tyle osoby z umiarkowaną krótkowzrocznością zdejmują okulary i czytają bez problemu.

AK: Co to znaczy umiarkowana wada w przypadku krótkowzroczności?
MR: Do 6 dioptrii. Gdy jest wyższa, mówimy o krótkowzroczności wysokiej. Dla nas okulistów najważniejsza nie jest jednak korekcja, którą stosujemy, a długość gałki ocznej i ewentualne współistnienie zmian chorobowych na dnie oka.

AK: Mówi pan doktor, że soczewka traci swą elastyczność po 40. roku życia. To bardzo wcześnie...
MR: To zjawisko przebiega stopniowo a nie z dnia na dzień. Może trwać od 40-45. roku życia, a kończyć się na ok. 60-65. roku życia.

AK: Potem się już nie pogłębia?
MR: Nie pogłębia się i zostaje na poziomie 3-3,5-4 dioptrii, które musimy zastosować przy korekcji do bliży.

AK: Oczywiście mamy tu na myśli osoby, u których nie współistnieją inne choroby, jak np. cukrzyca, która rujnuje wzrok.
MR: Nie tylko cukrzyca, ale szereg innych schorzeń, które występują coraz powszechniej. Myślę tu przede wszystkim o starczym zwyrodnieniu plamki, które może nieodwracalnie osłabiać ostrość wzroku. Uszkodzeniu ulega centralna siatkówka - niewielki obszar, który się zamyka w okręgu o średnicy ok. 3-6 mm. Jeżeli wystąpi uszkodzenie siatkówki w tej strefie, to niestety ostrość wzroku może spadać dramatycznie. Pacjenci widzą wtedy niewyraźnie centralnie, obraz jest zniekształcony, załamany, przesunięty. Obserwują też wypadanie pewnych fragmentów z ich pola widzenia np. nie rozpoznają twarzy, nie widzą szczegółów z bliska, fragmentów czytanych wyrazów.

AK: Jak to jest z pierwszymi okularami? Panuje taka opinia, że „oko się rozleniwia” i trzeba odsuwać w czasie korekcję okularową.
MR: Słyszałem o tym, ale nie potwierdzam. Nie wierzę w to, żeby zastosowanie okularów zwolniło postęp utraty elastyczności soczewki. Opinia ta może się brać np. stąd, że ktoś kto ma przepisane okulary +1 po roku ich noszenia ma wadę +1,5, ale przecież nie możemy sprawdzić jaka by ona była, gdyby ich nie nosił. Być może nie większa, ale po co nam dyskomfort w czasie czytania przez ten okres? Nie warto się poświęcać i próbować trenować tzw. presbiopię. Lepiej korzystać z dobrze dobranych okularów i liczyć się z tym, że wada ta może z czasem osiągnąć poziom 3-4 dioptrii.

AK: Czy okulary korekcyjne powinniśmy nosić stale, czy tylko w sytuacjach, które wymagają stuprocentowej ostrości wzroku?
MR: W zależności od wady wzroku. Zacznijmy od minusów. Należy je nosić wtedy, kiedy istnieje taka potrzeba. Pacjent sam powinien zdecydować, kiedy ona zachodzi. Zwykle osoby z krótkowzrocznością mają niezły komfort widzenia z bliska i odległości pośrednich, czyli w zakresie do kilku metrów odległości. Jeżeli jednak komuś przeszkadza, że ostrość widzenia w dal jest upośledzona, powinien okulary nosić. Inaczej jest w przypadku nadwzroczności, tzw. wady plusowej. Tutaj pacjenci mają korekcję do widzenia i do czytania. Załóżmy, że wada wzroku jest na poziomie np. +2 dioptrii. Jeśli taka osoba nie założy okularów +2, pracę za nie musi wykonać własna soczewka. Żeby uzupełnić te +2 dioptrie do widzenia w dal, musi ona zmienić swój kształt, a robi to poprzez napinanie pewnych mięśni w oku. Poluźniają one soczewkę i zmieniają jej kształt. To są zwykłe mięśnie, które wykonują ciężką pracę. Stąd pod koniec dnia zmęczenie, ból oczu i głowy.

AK: Pomijając urazy, jakie czynniki bezdyskusyjnie szkodzą oczom?
MR: Na pewno palenie papierosów. Jeżeli palimy papierosy to perfuzja naczyniowa, czyli przepływ krwi przez naczynia - utlenienie i odżywienie siatkówki, na pewno jest upośledzona. To może przyspieszać zwyrodnienie siatkówki związane z wiekiem. Innym czynnikiem szkodzącym są pewne fragmenty widma światła. Nasz organizm w rozwoju przez tysiąclecia nie był przystosowany do tego, żeby stykać się z silnymi bodźcami świetlnymi przez tak długi czas podczas doby. Rozwojowo jesteśmy przyzwyczajeni do tego, żeby nasz wzrok pracował w trybie silnego oświetlenia góra 12 godzin.

AK: To taki naturalny dobowy cykl, gdy świeci słońce.
MR: Można tak powiedzieć. Nadmiar oświetlenia jest szkodliwy, a szczególnie szkodliwe jest niewidzialne światło ultrafioletowe, dlatego cennym jest stosowanie okularów, które filtrują ten zakres widma.

AK: Nie mogą to być okulary ze straganu za 10 zł?
RM: To muszą być okulary z prawdziwym filtrem! Szkodzi również część widma światła niebieskiego, będącego częścią widma światła słonecznego, czyli narażeni jesteśmy na nie wszyscy. Co ciekawe, organizm w jakiś sposób chroni się samoczynnie przed wpływem tego światła. Soczewka w naturalny sposób filtruje jego część.
Naturalna soczewka jest przezroczysta, ale okazuje się że nie do końca. Z czasem, już nawet w wieku lat 20, zaczyna ona przybierać barwę lekko żółtawą, a z upływem czasu barwa staje się silniejsza. Żółty kolor działa filtrująco na światło niebieskie i w sposób naturalny chroni siatkówkę.

AK: Jakie oświetlenie szkodzi oczom? Przy jarzeniówkach męczą się oczy...
MR: Dla oczu najlepsze jest to, co jest najbliższe natury, czyli źródła oświetlenia, które udają naturalne światło.

AK: Czyli następne Spotkania Medyczne przy świecach?
MR: Takie światło jest zdrowsze niż jarzeniowe nie tylko dlatego, że intensywność tego drugiego jest bardzo silna, ale również dlatego, że światło jarzeniowe mruga. My sami nie jesteśmy tego w stanie zauważyć, natomiast nasze fotoreceptory to odczuwają.

AK: Żarówka w lampie powinna dawać silne światło, czy przeciwnie słabsze, łagodne?
MR: To zależy od upodobań, ale słabsze światło jest rozsądniejsze. Nie maltretujmy naszych oczu intensywnym oświetleniem przez 20 godzin na dobę. Sen przy oświetleniu też nie jest zdrowy. Śpimy z zamkniętymi oczami i tylko się nam wydaje, że światło nie dociera do naszej siatkówki. Ono nawet przez zamknięte powieki jest w stanie cały czas, choć w minimalnym zakresie, docierać na dno oka.

AK: Zwłaszcza dzieci napominamy: nie siedź tyle przed komputerem i telewizorem, bo to szkodzi oczom. W jaki sposób?
MR: Przy wysilaniu oczu do bliży mięśnie, o których już wspominałem, są cały czas napinane, a to może powodować bóle głowy i oczu. Okazuje się, że ta intensywna praca może też prowadzić do rozwoju krótkowzroczności. Czytałem ciekawą pracę naukową o Eskimosach. Populacja ta w dramatycznie krótkim czasie przeszła od stadium życia pierwotnego do cywilizacji. I o ile Eskimosi kiedyś nie mieli w ogóle krótkowzroczności, tak teraz, w ciągu 20-30 lat, stała się ona problemem nagminnym w nowych pokoleniach. Dlatego m.in., że dzieci zaczęły żyć innym trybem - nowoczesnym.

AK: Czy komputery nowej generacji nie są już lepsze? Już chyba tak nie mrugają.
MR: Tu znowu chodzi raczej o pracę wykonywaną przez mięśnie, gdy patrzymy do bliży oraz o odblaski z różnych źródeł np. światło dzienne od okna czy żarówki. Skupiając wzrok podczas pracy przy komputerze nie zdajemy sobie również sprawy z tego, że zaczynamy rzadziej mrugać. Jaki jest tego efekt? Wysuszanie oka, podrażnienie, zaczerwienienie i w konsekwencji ból.

AK: Po co oku to zwilżanie i przetarcie powieką?
MR: Przednia powierzchnia oka - rogówka - jest szalenie delikatna i bardzo mocno unerwiona. Tylko dzięki temu, że jest przykryta cienkim filmem łzowym znajdujące się na jej powierzchni zakończenia nerwowe nie reagują na bodźce. Jeśli na powierzchni rogówki powstają okienka wysuszenia pojawia się ból i podrażnienie oczu.

AK: Czy osoby pracujące przy komputerze powinny stosować sztuczne łzy?
MR: Można, ale ja stosuję prostą zasadę - jak tylko odczuwam zmęczenie oczu aplikuję sobie szybką terapię - mrugam intensywnie przez około minutę. To pomaga na ok. pół godziny. Staram się też po prostu ciągle pamiętać o mruganiu. Jest natomiast cały szereg środków, które służą do nawilżania oczu i można z nich z powodzeniem korzystać.

AK: Mówiliśmy już, że oczom szkodzi palenie, zbyt intensywne światło, zbyt długa praca przy komputerze...
MR: Trzeba też powiedzieć o szalenie istotnym elemencie - diecie. Najlepsza jest dieta śródziemnomorska, czyli oliwa, oleje roślinne, dużo warzyw liściastych, zielonych. Bardzo dobre dla oczu są brokuły i wszelkie jarzyny, które zawierają dużo luteiny. Jest to substancja, która odkłada się w siatkówce i działa ochronnie na jej struktury.

AK: Zaćma i jaskra - czym różnią się te choroby?
MR: Różnica jest bardzo istotna. Zaćma jest to zmętnienie soczewki, czyli tej struktury w przedniej części oka, przez którą przechodzi światło, żeby stworzyć obraz na siatkówce.

AK: Czy to zmętnienie pojawia się po prostu z wiekiem?
MR: Głównie z wiekiem, ale może się pojawić u osób młodszych, w tym i dzieci. Może być zaćma wrodzona. Czasami powstaje na skutek urazu czy długotrwałego stosowania niektórych leków np. sterydowych.

AK: Czy te choroby mogą współistnieć?
MR: Mogą. U jednego chorego może wystąpić zaćma, czyli zmętnienie soczewki, jaskra, która jest najczęściej związana ze zbyt wysokim ciśnieniem w oku i do tego jeszcze zwyrodnienie siatkówki, czyli uszkodzenie siatkówki związane z wiekiem.

AK: Czy taki chory cokolwiek widzi?
MR: Upośledzenie widzenia w każdej z tych chorób ma inny charakter. Zaćma doprowadza do pogorszenia widzenia, czyli do tego, że widzimy jakby przez matowe szkło. Zwyrodnienie siatkówki doprowadza do powstania plamy w centrum widzenia, czyli obwód pola widzenia jest dla nas nadal wyraźny, ostry, ale wypada centrum widzenia np. nie widzimy kształtu twarzy osoby, z którą rozmawiamy. Jaskra jest chorobą szalenie podstępną, ponieważ często przebiega bezobjawowo. Bardzo długo centralne widzenie jest prawidłowe, natomiast choroba doprowadza do stopniowego zawężania pola widzenia.

AK: Kiedy się dowiadujemy, że chorujemy na jaskrę?
MR: Niestety, często bardzo późno. Dlatego tak ważne są badania profilaktyczne: ocena ciśnienia wewnątrzgałkowego, zbadanie dna oka, pola widzenia. Byłoby dobrze, żeby każda osoba zdrowa, która z czasem i tak musi mieć przepisane okulary do czytania, np. w wieku ok. 45 lat, była zbadana u okulisty. I to on powinien dobrać nam okulary przy okazji kompleksowego badania okulistycznego. Nie kupujmy ich sobie sami w aptece, na stacji benzynowej czy w hipermarkecie. Lepiej iść do okulisty.

AK: A co z badaniem u optyka? Salony optyczne oferują komputerowe badanie wzroku.
MR: Lepiej, by było to solidne badanie, łącznie z oceną pola widzenia, badaniem ciśnienia w oku i dna oka.

AK: Czy komputerowe badanie nie jest właśnie najdokładniejsze?
MR: Nie do końca. Jeśli mówimy o badaniu ciśnienia w oku, to często komputerowe badania są zawyżone albo zaniżone. Najlepiej podejrzany wynik zweryfikować urządzeniem klasycznym czyli tzw. tonometrem Goldmana. Ważne jest kompleksowe badanie okulistyczne, bo jaskra przebiega u większości bezobjawowo. Jej pierwszych objawów nie jesteśmy najczęściej w stanie sami zauważyć, a badania profilaktyczne w wieku lat 45 mają jak najlepsze uzasadnienie. Dobieranie okularów u okulisty a nie samodzielnie czy w przypadkowych miejscach, jest również ważne z tego powodu, że często występuje różnica w wadzie wzorku. Wydaje się nam, że widzimy świetnie przez okulary +1, które zdejmujemy z półki, a może się okazać, że w jednym oku mamy wadę + 0,75 a w drugim +1,25. Tej różnicy nie jesteśmy w stanie sami wychwycić.

AK: Jeśli już mamy zdiagnozowaną wadę, wiemy jaka jest jej wartość i widzimy takie ładne, tanie okulary za 5 zł...Czy możemy je nosić?
MR: Niestety, może takie okulary są i atrakcyjne, ale one nie uwzględniają naszego rozstawu źrenic. Oś optyczna oczu jest indywidualna, do niej dostosowuje się okulary. Wiele osób nie toleruje różnicy w rozstawie osi optycznych wynoszącej nawet dwa milimetry. To może być nie tyle źródłem pogarszania się widzenia, ale dyskomfortu. Czytamy, widzimy ostry obraz, ale po pół godzinie zaczynają nas boleć oczy i głowa.

AK: Jak wygląda obecnie kompleksowe badanie u okulisty? Czy jak dawniej pacjent ma na nosie okulary, a okulista wymienia w nich szkiełka i każde czytać litery tablicy?
MR: To badanie tylko pozornie wydaje się archaiczne. Stosuje się je nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Różnie wygląda, bo stosowane są na przykład foroptery, gdzie nie trzeba ręcznie wymieniać szkiełek, tylko przestawia się je pokrętłem, ale zasada jest ta sama. Badanie refrakcji, określane powszechnie jako komputerowe badanie wzroku, daje natychmiastowy wynik, ale błędem jest kierowanie się ściśle wynikami tylko tego badania. Po wykonaniu tego nowoczesnego pomiaru należy jeszcze tą archaiczną metodą sprawdzić, czy zgadza się to z odczuciami pacjenta i jego wadą wzroku.

AK: Jakimi narzędziami diagnostycznymi dysponuje nowoczesny okulista?
MR: Wolałbym mówić o urządzeniach, którymi powinien dysponować. Diagnostyka zmierza w kierunku uzyskiwania obiektywnych, wymiernych wyników badań o dużej dokładności. Należy do nich ostatnio coraz bardziej popularna tomografia optyczna, czyli w skrócie tzw. OCT. Jest to metoda, która w nieinwazyjny sposób daje nam obraz struktur oka z mikroskopową rozdzielczością (nawet 6 mikronów). Bardzo pomocna w diagnozowaniu i monitorowaniu leczenia schorzeń zarówno przedniego odcinka oka, jak i siatkówki oraz nerwu wzrokowego. Z innych urządzeń wręcz niezbędny jest perymetr. Służy do badania pola widzenia tak ważnego przede wszystkim w jaskrze. Tutaj też notujemy duży postęp. Nowej generacji perymetry wyposażone są w testy o większej czułości i sprawiające pacjentowi mniej problemów natury ”technicznej” w trakcie badania. Zdaję sobie jednak sprawę, że wyposażenie gabinetu okulistycznego w taki sprzęt to, mówiąc delikatnie, nie mały wydatek ...

AK: Jak diagnozuje się jaskrę?
MR: Jaskra przebiega najczęściej bezobjawowo. Długi czas mamy perfekcyjną, doskonałą centralną ostrość wzorku. Możemy widzieć 100 proc. na wprost, ale pojawiają się ubytki w polu widzenia. Z początku obraz na obwodzie może być jedynie lekko przymglony, ale potem przymglenie to jest coraz większe i głębsze, aż wypełnia cały obwód pozostawiając jedynie tzw. widzenie lunetowe. Początki choroby trudno jednak zauważyć i często pojawiamy się u lekarza już z bardzo zaawansowanymi zmianami, kiedy ubytki są już tak duże, że pacjenci nie radzą sobie w codziennym życiu. Zmiany następują powoli, pacjent przyzwyczaja się do nich i ich nie zauważa. Dlatego ten wspomniany przeze mnie 45. rok życia to świetny moment, żeby zgłosić się na solidne badania okulistyczne. Również każda osoba, w której rodzinie występuje jaskra powinna pamiętać, że to jest schorzenie mogące być w dużej mierze dziedziczne, więc na pewno powinna się poddawać okresowej kontroli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto