Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pionierzy zostali, zboża zebrali. Smacznie, swojsko, z przytupem i po żuławsku - Dzień Osadnika. Dożynki 2019 (fotogaleria)

Jagoda Bilicka
Jagoda Bilicka
Życie pionierów na Żuławach było niezwykle trudne. Brakowało dosłownie wszystkiego - maszyn, zwierząt gospodarskich, zboża na zasiew. Do tego akcje szabrowników i złodziei, gdy to wszystko połączymy w całość wtedy zrozumiemy samozaparcie i ogromne poświęcenie osadników, szczególnie tych, którzy obejmowali gospodarstwa wśród rozciągających się wokół rozlewisk. Bo tu nie brakowało jedynie, zalanej hektarami, żyznej żuławskiej ziemi.

1945
- Krajobraz nie zmieniał się, ciągle zwarte wsie i kolonie. W połowie drogi za osadą Lubieszewo zobaczyliśmy wodę na polach i w przydrożnych rowach. Było jej coraz więcej, w końcu pokrywała całe pola. Za wsią Orłowo woda zaczęła zalewać szosę. Drogę wyznaczały tylko wystające spod wody korony drzew. Cholera! Hen daleko poza horyzont rozlewała się ta woda. Tonęło w niej wszystko: zwarte wsie, pojedyncze zabudowania, szosy, drzewa, trudno było pojąć taki żywioł. Woda była głęboka, bo rosochatym wierzbom, tak charakterystycznym dla krajobrazu Żuław, wystawały tylko czubki gałązek. W konarach zapewne baraszkowały ryby, długie jak rękaw.

1946
-Wiosną 1946 roku przygotowywaliśmy się na pełnych obrotach do siewu. Było ziarno, a to grunt. Byli tacy, co nawet łopatami skopali po hektarze, byle zasiać i zasadzić.
Pracy włożyliśmy dużo tej wiosny, ale wyniki były słabe, bo co nie wymokło to myszy wyżarły niemal wszystko. Była ich taka masa, że nawet wyjadały korzenie traw.
- Zbliżał się okres żniw. I wtedy zauważyliśmy na odłogach i na polach uprawnych dużo gryzoni. Wszędzie były myszy i szczury. Gdy zboże zaczynało dojrzewać, stawało się coraz rzadsze, z każdym dniem mniej było kłosów. Wystarczyło przystanąć na chwilę, żeby zobaczyć, jak padają źdźbła podcinane przez myszy. Zebraliśmy tylko kilkadziesiąt snopków jęczmienia, który trzeba było szybko omłócić i dobrze zabezpieczyć. Wszędobylskie myszy zjadłyby wszystko.

1947
- W roku 1947, w październiku pojechałem z kolega na Żuławy. Pamiętałem jeszcze, jak w szkole się uczyłem, że Żuławy to żyzna ziemia wydarta morzu, że wszystko się tam rodzi. Po przyjeździe ogarnął mnie jednak strach. Rowy pełne wody, a gdzie niżej to woda i na polu. Szuwary i wiklina jak las.
Pierwszą orkę wykonywaliśmy bardzo płytko, jak podorywkę, potem lekka brona i siew jęczmienia, pierwszy siew na naszym gospodarstwie. Z wielkim namaszczeniem dokonywaliśmy tego pierwszego siewu jęczmienia jarego oraz sadzenia ziemniaków.

1948
-W marcu 1948 roku przyjechałem na Żuławy. Ponieważ było jeszcze zimno, a w domu nie było okien, drzwi ani pieców, przyjął nas sąsiad do jednego ze swoich pomieszczeń. Konia i krowę ulokowałem w swoim domu w jednym pokoju.
-Nie mieliśmy żadnych narzędzi rolniczych. Trzeba było kombinować, żeby chociaż zdobyć pług, brony.
Przyszły pierwsze zbiory. Nie były one zbyt bogate, bo i uprawa nie bardzo, ale już omłóciłem czternaście kwintali pszenicy ozimej, dziesięć kwintali wiosennej, trzydzieści kwintali jęczmienia, mimo że dopiero w czerwcu go zasiałem. Zebrałem też osiem kwintali owsa. Było już czym gospodarzyć. Była to wielka radość mieć tyle zboża własnego i wiedzieć, że trud nie poszedł na marne.

Dożynki
- Urządziliśmy dożynki gminne. Organizatorami było nas troje : ja, sąsiad i jedna kobieta. Trzeba było przyznać, że cała wieś chętnie nam pomogła. Dożynki wypadły bardzo dobrze. Mężczyźni na koniach, kobiety w strojach ludowych. Starosta prowadził cały korowód dożynkowy. Cała wieś wyległa na uroczystość. Przyszli ludzie z innych wsi. Było to piękne widowisko, bo kto z którego regionu się wywodził ten, w ten strój się ubrał. W programie dożynkowym było dużo humoru i różnych piosenek. Na uroczystości zjechały władze powiatowe.

Klimat powojennych dożynek odtworzyliśmy 28 września 2019 podczas VI edycji Dnia Osadnika w Nowym Dworze Gdańskim.
Po raz szósty świętowaliśmy Dzień Osadnika. Piękna inscenizacja powstała dzięki zaangażowaniu fantastycznych ludzi ze Stowarzyszenia Miłośników Nowego Dworu Gdańskiego – Klub Nowodworski i współpracy Samodzielnej Grupy Odtworzeniowej „Pomorze” oraz Miłośników Kolei Żelaznych, grup i pracowników Żuławskiego Ośrodka Kultury, Gminy Nowy Dwór Gdański, uczniów i nauczycieli szkół gminy Nowy Dwór Gdański, lokalnych firm, panie z Kół Gospodyń Wiejskich, wolontariuszy oraz mieszkańców.

Wspomnienia żuławskich osadników.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krynicamorska.naszemiasto.pl Nasze Miasto