Dosyć spokojne pierwsze minuty gry, w których obie drużyny starały się sprawdzić przeciwnika i zbliżyć do bramki drugiej drużyny, przekształciły się z czasem w występujące co kilka minut próby zaatakowania bramki Mad przez Radunię. Drużyna ze Stężycy najczęściej jednak rozbijała się o obronę podopiecznych trenera Biangi. Po około piętnastu minutach walki okazję do strzelenia gola miał kapitan Mad, Mariusz Borowiecki - postanowił on wykorzystać błąd bramkarza, który za bardzo odszedł od swojej bramki w kierunku środka boiska. Borowiecki zdecydował się na silne uderzenie piłki głową, jednak nie udało mu się w ten sposób strzelić bramki.
Pierwszy gol w tym spotkaniu padła w 21 minucie. Po zagraniu bramkarza Mad Artura Kaima piłka wpadła pod nogi zawodnika Raduni. Ten kopnął ją na lewo, do swojego kolegi z drużyny, który następnie trafił do bramki drużyny z Ostaszewa.
Od tego momentu Mady "naskoczyły" na swoich przeciwników. Piłkarze z Ostaszewa przejmowali inicjatywę, bez problemów zdobywali piłkę i podchodzili do pola karnego przeciwnej drużyny. Niestety tych akcji nie udało się przekuć w bramkę. Dokonali tego natomiast zawodnicy Raduni i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2:0.
W drugiej połowie Mady natychmiast przystąpiły do odrabiania strat. Pierwszego gola dla Ostaszewa zdobył Szymon Jagodziński - w 55 minucie po dośrodkowaniu ze strony wykonującego rzut rożny Mateusza Olesia wbił on piłkę do bramki przeciwników. W ten sam sposób Mady wyrównały liczbę goli strzelonych w tym spotkaniu; po dośrodkowaniu z rzutu rożnego (wykonanego przez Szymona Jagodzińskiego) w 61 minucie drugą bramkę dla Ostaszewa zdobył Jakub Rybicki.
Pod koniec spotkania doszło do walki o piłkę pomiędzy Kacprem Kaszubowskim i zawodnikiem Raduni, w wyniku którego ten drugi upadł na ziemię. Choć w żaden sposób nie wyglądało to na celowy faul ze strony piłkarza Mad, to sędzia przerwał grę, a następnie podjął niezwykle kontrowersyjną decyzję i ukarał Kaszubowskiego drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a podopieczni trenera Biangi zdobyli pierwszy w tym sezonie punkt w klasyfikacji ligowej.
Nieco mniej szczęścia mieli piłkarze Czarnych Przemysław, którzy w sobotę zmierzyli się na wyjeździe z Tęczą Brusy. W tym meczu szybko padły pierwsze bramki - w siódmej minucie spotkania na prowadzenie wysunęła się Tęcza. Gospodarze nie cieszyli się długo uzyskana przewagą, ponieważ już minutę później wynik wyrównał Przemysław Malej. Po tej wymianie bramek zawodnicy rozpoczęli walkę o kolejne gole. W pierwszej połowie udało się go strzelić tylko Tęczy Brusy, której zawodnik trafił do bramki Czarnych w 30 minucie spotkania.
Trzecia bramka dla Tęczy padła w 48 minucie. Od 75 minuty Czarni grali w dziesiątkę po tym, jak Przemysław Zacharski został ukarany czerwoną kartką. Od tego momentu doprowadzenie do wyrównania stało się trudniejsze. Wynik 3:1 dla gospodarzy niestety utrzymał się już do końca spotkania. Dla Tęczy Brusy było to drugie zwycięstwo w tym sezonie.
Po ośmiu kolejkach Czarni Przemysław zajmują 16 miejsce w tabeli grupy Gdańsk II. Mady Ostaszewo pozostają na niższej, siedemnastej pozycji w klasyfikacji ligowej. Na szczycie tabeli również nie doszło do zmian - liderem grupy pozostaje Borowiak Czersk, który po wygranej 2:0 z Victorią Kaliską ma 21 punktów na koncie. Drugie miejsce zajmuje Beniaminek 03 Starogard Gdański - drużyna pokonała w sobotę Wietcisę Skarszewy 3:0 i ma 20 punktów. Trzecie miejsce należy do pauzującego w miniony weekend LKS-u Żuławy - podopieczni trenera Andrzeja Głowackiego mają 16 punktów na koncie.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?