Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Dwór Gdański: Pamięć dla zmarłych czołgistów - tragedia grudnia 1981

OPRAC.:
Patryk Philipp
Patryk Philipp
Do tragicznego wypadku doszło 39 lat temu pod Nowym Dworem Gdańskim. W lodowatych wodach rzeki Linawa zginęło czterech czołgistów. Przedstawiciele lokalnego samorządu i służb mundurowych jak co roku upamiętnili tragicznie zmarłych mężczyzn.

Dramatyczne wydarzenia z 16 grudnia 1981 roku to jedna z wielu tragedii okresu stanu wojennego. Tego dnia mieszkańcy Żuław stali się świadkami śmierci 4 czołgistów z I Warszawskiego Pułku Czołgów im. Bohaterów Westerplatte w Elblągu.

Co wydarzyło się nad Linawą?

Do tragedii doszło około szóstej rano, na moście na rzece Linawa, niecałe 5 kilometrów od miasta. Z Elbląga do Gdańska zmierzała kolumna pancerna czołgów, które miały wesprzeć siły tłumiące solidarnościowy zryw. Jeden z czołgów z kolumny pancernej na moście na rzece Linawa spadł do rzeki wieżą w dół. Było ciemno, mróz sięgnął kilkunastu stopni poniżej zera. Załoga złożona z czterech młodych żołnierzy, nie miała szans na przeżycie. Szczególnie, że dowodzący kolumną nie zatrzymali swoich sił.

Trasa czołgu, którym jechali ppor. Marian Pudlak, sierż. Henryk Kosno, sierż. Władysław Stankiewicz i sierż. Roman Tofiluk, biegła przez drogę krajową numer 7. Władze komunistyczne próbowały zatuszować sprawę.

- Mój czołg jechał kilkaset metrów za maszyną, która wpadła do wody

- wspomina Piotr Bebak, świadek tamtych wydarzeń.

- Odbywałem wtedy służbę wojskową po studiach. Znałem Mariana Pudlaka, który zginął tego dnia. To było wcześnie rano, było bardzo ciemno, zimno i ślisko. Nikt nie wiedział, co się stało, pozostałe czołgi się nie zatrzymały. O tragedii dowiedzieliśmy się później. Wyżsi oficerowie mówili szeregowcom, że to ludzie z Solidarności doprowadzili do śmierci ich kolegów.

Pamięć dla zmarłych

O upamiętnienie zmarłych po upadku komunizmu starali się lokalni mieszkańcy i opozycjoniści z okresu PRL-u, wśród nich dr Zbigniew Bojkowski, radny powiatu nowodworskiego i jeden z inicjatorów budowy krzyża w miejscu tragedii. Przedstawiciele lokalnych władz od lat spotykają się w miejscu tych dramatycznych wydarzeń.

- Stan wojenny był narodową tragedią. Ci żołnierze też są jego ofiarami. Cieszę się, że w tym miejscu st
oi ten pomnik. Byłem jednym z jego inicjatorów, chociaż przyszło mi za to zapłacić wysoką cenę. Zawsze byłem, jestem i będę za jednością narodu

- przemawiał we wtorek radny Bojkowski.

Głos zabrał również burmistrz Jacek Michalski.

- To nie był łatwy okres dla strony opozycyjnej, ale także tej, która musiała wykonywać rozkazy. Ludowe Wojsko Polskie musiało być jak każda armia lojalne wobec decyzji władz państwowych. Żołnierze niezależnie od poglądów politycznych, musieli wykonywać rozkazy

- przemawiał burmistrz.

- Nie wiemy, jakie mieli poglądy, nie wiemy co myśleli tamtej nocy. Z pewnością wiemy, że mieli rodziny, przyjaciół, plany na dalsze życie. Odbywali służbę wojskową. Byli żołnierzami wykonującymi rozkazy.

W uroczystości udział wzięli: burmistrz Nowego Dworu Gdańskiego Jacek Michalski, starosta nowodworski Jacek Gross, przewodniczący rady miejskiej Wojciech Krawczyk, radny powiatu dr Zbigniew Bojkowski, komendant powiatowy PSP Janusz Leszczewski, komendant powiatowy policji Tomasz Pawlak, prezes OSP i powiatowego ZOSP w Nowym Dworze Gdańskim Jarosław Dywizjusz.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto