Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Dwór Gd. 4 miesięczny Ignaś walczy o życie. Potrzebna operacja. Pomóż w zbiórce funduszy

red
Nowy Dwór Gdański. 4-miesięczny Ignaś walczy o życie. Potrzebne fundusze na leczenie chłopca
Nowy Dwór Gdański. 4-miesięczny Ignaś walczy o życie. Potrzebne fundusze na leczenie chłopca Fundacja Rycerze i Księżniczki
Nowy Dwór Gdański. Ignaś Wdowicz urodził się niespełna cztery miesiąca temu z wrodzoną, bardzo rzadką wadą serca. Ratunkiem jest operacja we Włoszech. Niestety, jej koszt przekracza możliwości rodziny małego Ignasia. Trwa zbiórka funduszy.

Walkę o życie małego Ignasia z Nowego Dworu Gdańskiego i jego rodziców wspiera nowodworska społeczność. Trwa zbiórka funduszy na specjalistyczną operację chłopca we Włoszech, za pośrednictwem fundacji Rycerze i Księżniczki (http://rik.pl/ignas/). Nowodworzanie utworzyli specjalną grupę na Facebooku, gdzie odbywają się licytacje przedmiotów, z których dochód przeznaczony jest na leczenie Maluszka.

Obecnie potrzeba jeszcze ok 100 tys. zł (100 tys. zł już zebrano. Obecnie Ignaś z mamą przebywają w szpitalu w Zabrzu. Dziś rano chłopiec przeszedł cewnikowanie serca i poszerzenie zwężonych żył płucnych specjalnym balonikiem. Wciąż można wesprzeć Ignasia.

- To był najpiękniejszy dzień w naszym życiu. Ignaś urodził się w Malborku, w dniu planowanego porodu 16.03.2018 roku. Ten dzień bardzo szybko stał się dla nas początkiem prawdziwego koszmaru, w którym lęk przeplatał się z łzami, a bezsenne noce szybko odcisnęły piętno na naszym zdrowiu - opowiada mama Ignasia.

Okazało się, że Ignaś ma bardzo rzadką, wrodzoną wadę serca – całkowity nieprawidłowy spływ żył płucnych, typ nadsercowy.

Na drugi dzień po porodzie Ignaś został podłączony pod tlen, to jednak nic nie pomogło. Po dzidziusia przyjechała karetka i niezwłocznie zabrała Go do szpitala w Gdańsku.

- Pierwszy raz w ogóle słyszeliśmy o takiej wadzie. Lekarze mówili, że jest to operowalne, jednak jest to bardzo poważny zabieg. To był cios dla nas, ale szybko się pozbieraliśmy, wymagała tego sytuacja. Byliśmy pełni wiary w szczęście, które musi dopisać naszemu maleństwu!” – wspomina tata Ignasia.

Od tej chwili wszystko nabrało już tempa. Ignaś został przetransportowany samolotem z Gdańska do Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Rodzice podążali za synkiem samochodem przez całą Polskę. Gdy dotarli do Zabrza, lekarze poinformowali rodziców o możliwych konsekwencjach zabiegu. „To było straszne, usłyszeć, że nasze dziecko może umrzeć. Przecież ono się dopiero urodziło…” – szlocha mama, wtulona w ramiona męża.

Ignaś miał dopiero kilka dni, kiedy lekarze zaczęli przygotowania do operacji na otwartym sercu w krążeniu pozaustrojowym. Operacja odbyła się 23 marca i trwała 5 godzin.

- Pani doktor, która Go operowała stwierdziła, że wszystko się udało i zaraz będziemy mogli zobaczyć synka. W tym momencie wydarzyło się coś okropnego… lekarze, anestezjolodzy, cały personel medyczny zaczął wbiegać do sali gdzie leżał Ignaś”- opisują rodzice.

Okazało się, że nastąpił wyciek krwi spod serduszka. Lekarze musieli znowu zabrać dziecko na salę operacyjną, w celu wykonania powtórnej operacji. Łącznie po 10 godzinach operacji, Ignaś żył. To był cud. Lekarze stwierdzili, że skorygowali wadę.

- Czekaliśmy na Ignasia w kaplicy szpitalnej, błagając Boga, by nam Go nie zabierał… Po kilkunastu dniach zostaliśmy wypisani do domu, szczęśliwi, że w końcu możemy wrócić całą trójką do ukochanego domu – wspominają rodzice.

Niestety, po zakończonej operacji stan Maluszka pogorszył się. Konieczne były kolejne operacje.

- Nasz mały wojownik po raz czwarty walczy o życie. Nasza kruszynka ma dopiero niespełna cztery miesiące, a zarazem cztery chirurgiczne operacje na otwartym sercu za sobą. Ignaś jest taki silny! Za każdym razem pokazuje lekarzom, że poradzi sobie ze wszystkim, mimo, że nie dają mu oni większych szans.”– mówią pełni nadziei rodzice. Ile jeszcze może znieść mały Ignaś? Ile może jeszcze znieść ten mały rycerz?

Znaleźliśmy we Włoszech profesora Adriano Carotti, który dał nam nadzieję na wyleczenie naszego dzielnego synka. Jednak taka operacja nie jest finansowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Koszt takiego wyjazdu do Włoch, z tego co wiemy od innych rodziców serduszkowych dzieci to około 150-200 tysięcy złotych! - podkreślają rodzice Ignasia. - Mamy nadzieje , że nie będzie potrzebny specjalistyczny transport medyczny karetka, ale na to też musimy być przygotowani.

Nigdy nie przypuszczaliśmy, że znajdziemy się w takiej sytuacji, że będziemy musieli prosić innych ludzi o pomoc finansową! Koszty związane z wyjazdem i leczeniem Ignasia znacznie przewyższają nasze możliwości finansowe, a przecież nie powiemy Ignasiowi, że nie spróbujemy mu pomóc, bo nas na to nie stać… Dlatego błagamy wszystkie Dobre Anioły, które są na tej ziemi!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krynicamorska.naszemiasto.pl Nasze Miasto