Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzeum Stutthof. Wzruszenie, łzy i apel o pamięć w 70 rocznicę wyzwolenia

red
Muzeum Stutthof. Obchody 70 rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Stutthof
Muzeum Stutthof. Obchody 70 rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Stutthof Tomasz Chudzyński
Muzeum Stutthof. - Jak ja to przeżyłam? Jakim stałam się człowiekiem? Te pytania, które 9 maja w Muzeum Stutthof zadała Petronela Brywczyńska, była więźniarka niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof, pozostały bez odpowiedzi. Uroczystości wyzwolenia obozu i zakończenia II wojny światowej pod Pomnikiem Walki i Męczeństwa były pełne wzruszeń, trudnych wspomnień łamiących się głosów. Ważny był apel o pamięć o piekle, które zakończyło się 70 lat temu.

Petronela Brywczyńska była w KL Stutthof dokładnie 70 lat temu, kiedy 9 maja 1945 roku nad ranem zobaczyła otwarte bramy niemieckiego obozu zagłady. Miała zaledwie dziewięć lat, gdy trafiła do niemieckiego obozu śmierci w Stutthofie. Aresztowano ją wraz z rodziną.

Petronela Brywczyńska była jedną z kilkudziesięciosobowej grupy byłych więźniów, które przyjechały do Muzeum Stutthof z całej Polski, nawet Kanady, na uroczystości 70 rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady i zakończenia II wojny światowej. Całość zatytułowano "Dialog pokoleń". Byli więźniowie przekazali swoje trudne dziedzictwo młodemu i średniemu pokoleniu Polaków.

- Piece krematoryjne nie nadążały z paleniem ciał - mówiła była więźniarka. - Zwłoki polewano smołą i podpalano na stosie. Widać było czarny dym, unosił się nad lasem całe dnie. Baliśmy się. Kiedy podpalono obóz żydowski, wywożąc wcześniej więźniów, chcieliśmy nawet szturmować bramę. Widziałam jak wieszano tych, którzy próbowali uciec. Nasi oprawcy, panowie życia i śmierci przyglądali się nam objeżdżając obóz. Jedna z kobiet z SS tuliła w rękach małego pieska, owczarka. Na nas patrzyła wilczym wzrokiem. Po wojnie, kiedy odwiedzałam Muzeum Stutthof, nadal czułam obecność oprawców, widziałam w barakach krew.

- Jak przeżyłam? Przecież dzieci w pierwszej kolejności szły do gazu - pytała Petronela Brywczyńska. - Pamiętam, jak dzieci szły do "łaźni", w rzeczywistości komory gazowej.

Petronela Brywczyńska podkreślała też trudne chwile po wyzwoleniu.

- Było niebezpiecznie. Rosyjscy sołdaci szukali wódki i młodych kobiet. Dwóch wpadło pewnego dnia do naszego pokoju w Elblągu. "Haroszaja" - stwierdził jeden z nich (nadaje się -red.). Drugi jedna powiedział, że to jeszcze dziecko.

Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof zadeklarował walkę z wygłaszanym często w ostatnich latach sądami zakłamującymi historię i ich autorami. Przypomniał, że to Polacy byli ofiarami niemieckiego nazizmu.

-70 lat dla wieczności to niewiele - powiedział Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof. - Aby się w niej zapisać potrzeba takich ludzi jak Wy. Nie zapomnę o tym, o tym dotyku Świadka historii, który zapewniacie. Wasza obecność, zwrócił się do więźniów Piotr Tarnowski. - Pokazuje jak ważna jest pamięć. Bez Waszej ogromnej pracy nie byłoby tego wielkiego zasobu wspomnień i wiedzy. Tylko pustka.

Marek Dunin-Wąsowicz, były więzień KL Stutthof, wspominał swojego starszego, zmarłego dokładnie 2 lata temu, brata, Krzysztofa. Przypomniał jak razem zdołali uciec z Marszu Śmierci i przetrwać. Mówił też o wielkiej postaci, Władysławie Bartoszewskim, który odszedł kilkanaście dni temu.

- Długo nie mogłem mówić o Stutthofie, nie chciałem pamiętać - mówi Marek Dunin-Wąsowicz. - Kiedy po latach przyjechałem do Muzeum Stutthof z wnuczkami, ci zapytali się mnie z niedowierzaniem: "Dziadku, ty tu byłeś, ty to przeżyłeś?". Stwierdziłem wtedy, że muszę o tym mówić, że to mój obowiązek. Zwłaszcza, że i w Polsce mamy coraz więcej przypadków powracania do ideologii nazizmu, rasizmu, nienawiści do innych. Chcemy przed tym przestrzegać.

W czasie uroczystości w Muzeum Stutthof odbył się Apel Poległych prowadzony przez Kompanię Reprezentacyjną Marynarki Wojennej. Nie zabrakło pieśni obozowej. W programie artystycznym usłyszeliśmy deklamację zwycięzców konkursu recytatorskiego. Pod Pomnikiem Walki i Męczeństwa złożono kwiaty i zapalono znicze.

Dr Danuta Drywa, historyk z Muzeum Stutthof, została odznaczona medalem Gloria Artis, przez goszczącą na uroczystościach minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Małgorzatę Omilanowską.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto