Mierzeja Wiślana. Zbiórka pieniędzy na leczenie Jadwigi Kozioł

Mierzeja Wiślana. Pani Jadwiga to mieszkanka Jantaru. W ubiegłym roku usłyszała diagnozę, która zmieniła całe jej dotychczasowe życie. Nowotwór złośliwy w stanie zaawansowanym. Od tej pory kobieta dzielnie walczy z chorobą. Walczą też jej bliscy. Niestety, nowotwór nie odpuszcza. W tej trudnej walce może pomóc jedynie kosztowne leczenie onkologiczne.

- Moja mama usłyszała diagnozę we wrześniu. Rozpoczęło się. Badania i ciągłe oczekiwanie na wyniki, kolejne badania i brak decyzji. W końcu jest termin. Operacja w Klinice w Gdańsku. Cieszymy się. Czekamy grzecznie. Mama pakuje torbę i denerwuje się co to będzie. Jedziemy a tam? Za późno. Zmiana decyzji. Nie będzie operacji. Ale walczymy dalej - tłumaczy Lucyna Kozioł, córka pani Jadwigi. - Jedziemy do Nowego Sącza. Tu świat staje się piękny. Podają chemioterapię, zaczyna się leczenie. Pierwszy cykl, drugi cykl. Czekamy na trzeci cykl, po nim ma być decyzja. Być może operacja. Niestety w trakcie napad udarowy, święta w szpitalu, przerzuty do mózgu. Lekarze nie widzą ratunku, słyszymy “nie ma o co walczyć” “traci Pani czas”. Siostra płacze, mama nie rozumie co się dzieje. Lekarze przedstawili wizję. Jeszcze kilka ataków, śmierć w śpiączce. Nie poddajemy się. Walczymy dalej. Bo nie ma rzeczy niemożliwych. Znaleźliśmy zabieg Gamma Knife. Jedziemy do Katowic. Znów napięcie, stres i niepewność. A tu znowu świat staje się milszy dla nas. Zabieg przeprowadzony. Udało się. Wracamy. Za 2 miesiące konsultacje po wykonaniu rezonansu magnetycznego głowy. Aby porównać i sprawdzić działanie radioterapii. Bierzemy skierowanie i rozpoczyna się kolejna walka z wiatrakami. Nigdzie nas nie przyjmą. Rezonans na NFZ dostępny tylko dla pacjentów danego szpitala, albo z terminem za rok.

Ostatnie miesiące to niezwykle trudny czas dla Jadwigi Kozioł i jej najbliższych. Jak przyznaje jej córka, walczą nie tylko z z nowotworem, ale także z ustrojem.

- Codziennie spotykamy się z kolejnymi odmowami wsparcia i pomocy. Nie dostajemy skierowania na bezpłatne badania krwi. Nie chcą nas przyjąć na rezonans magnetyczny na NFZ bo? Na przykład nie mamy karty DILO (System Obsługi Kart Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego-przyp.red.) w danym szpitalu. Bo nie ma miejsca. Bo jest wielu innych chętnych. Rozumiemy, ale czy faktycznie moja mama nie zasługuje na życie, bo nie mamy znajomości ani trochę więcej pieniędzy - pyta pani Lucyna.

Stąd decyzja o rozpoczęciu zbiórki funduszy na dalsze leczenie pani Jadwigi. Pani Lucyna i jej siostra chcą zebrać 15 tys. złotych. Zbiórka prowadzona jest na portalu zrzutka.pl TUTAJ.

- Od września wykonaliśmy tysiące kilometrów. Kilka badań krwi płatnie, gdyż lekarka nie wypisała skierowań na NFZ. Tomografie komputerowe, wizyty płatne w celu diagnozy. Prosimy o wsparcie na płatny rezonans magnetyczny, kolejne badanie diagnostyczne oraz leki. Czas ucieka dlatego prosimy o wsparcie. Leczenie onkologiczne to olbrzymie koszty. Zebrane środki przeznaczymy na leki wspierające odporność, dojazdy do lekarzy, konsultacje ze specjalistami - podkreśla pani Lucyna.

Prośba rodziny pani Jadwigi spotkał się z niemal natychmiastową odpowiedzią lokalnej społeczności. Pomagają i o dalszą pomoc apelują nie tylko mieszkańcy Jantaru, ale niemal całej Mierzei Wiślanej. W kilka dni udało się zebrać ponad 10 tys. złotych. Co ważne, niemal codziennie pojawiają się kolejne darowizny.

- Nasza długoletnia pracownica Jadwiga Kozioł zachorowała na nowotwór złośliwy. Jest ona bardzo lubiana przez klientów. Pracowała w naszych sklepach w Kątach Rybackich, Sztutowie i Jantarze, udzielała się aktywnie przy akcjach “Świątecznej paczki”. W imieniu rodziny prosimy o wsparcie. Dziękujemy - apelują Roman Terczyński i Zdzisław Musiał, właściciele Firmy Handlowej “Komis”.