Eksploratorzy z Oddziału Badań Historyczno-Dokumentalnych Stowarzyszenia Żołnierzy i Sympatyków "Niebieskich Beretów" otrzymali pozwolenie na prowadzenie prac w miejscu planowego przekopu Mierzei Wiślanej. Grupa pojawiła się na miejscu w sobotę 6 kwietnia.
- Teren jest bardzo obiecujący, warto bowiem zwrócić uwagę, że oprócz tego, że tutaj toczyły się walki, tutaj także te walki się zakończyły. Żołnierze, którzy szli do niewoli, właśnie w tym miejscu zostawiali sprzęt. Ten nie zawsze był niszczony, czasem porzucony. Spodziewamy się więc, że w przyszłości uda nam się znaleźć jeszcze inne artefakty. Liczymy, także na sygnały płynące od lokalnej ludności, korzystamy również z przekazów historycznych, cały czas badamy źródła - mówił historyk Andrzej Ditrich.
- Dzisiaj przeprowadziliśmy prace sondażowo-inwentaryzacyjne obiektu, który miał być barką desantową. Krążyły legendy, że w tym miejscu może znajdować się barka bądź fragmenty innej jednostki pływającej. Po odkopaniu, zinwentaryzowaniu obiektu i zrobieniu zdjęć, okazało się, że owszem, jest to obiekt pływający, ale nie jest to barka. Rozpoznania obiektu dokonywał Andrzej Ditrich - wyjaśniał Zbigniew Okuniewski, kierownik zespołu.
Jak tłumaczy mężczyzna odkopany obiekt był prawdopodobnie fragmentem jednego z pomostów ewakuacyjnych, które stały wzdłuż mierzei i pozwalały ludności oraz wojsku niemieckiemu ewakuować się na jednostki, które ze względu na swoje zanurzenie nie mogły podpłynąć zbyt blisko. Z tych pomostów ewakuowano ludność na większe jednostki pływające, które następnie udawały się na Hel. W większości tak to się odbywało, nie była to droga bezpośrednia do Danii czy Niemiec, tylko tranzytem przez Hel.
Jak prowadzone były prace? - Badania rozpoczęły się od odkopywania łopatami dużego obszaru, tak aby pokazać, jak największe fragmenty obiektów. Następnie wchodzą eksperci, którzy za pomocą obmiarowania i rysunku technicznego, a także sprawdzenia ważnych technicznych elementów, są w stanie rozpoznać daną jednostkę. Efektem jest raport, w tym przypadku przygotowywany przez Andrzeja Ditricha - mówi Okuniewski. - Nam pozostają nieskomplikowane prace fizyczne, czyli zakopanie całego obiektu. Taka jest nasza rola w tym procesie, mamy po prostu zinwentaryzować obiekty, które znajdują się w osi plaży, sprawdzić, czy mają dużą wartość historyczną, czy są mocno uszkodzone i czy nadają się późniejszej ekspozycji lub późniejszego wydobycia. Na podstawie raportu podejmuje się później decyzję, co się z takim obiektem stanie - może zostanie na tej plaży na zawsze, jako pamiątka, z napisem, że w tym miejscu znajdował się pomost ewakuacyjny.
- Warto dodać, że to jeszcze nie koniec działań ze znalezionym dzisiaj obiektem. Czeka nas praca z dokumentacją historyczną, z rysunkami, z planami. Wykonaliśmy inwentaryzację, teraz przed nami próba wyjaśnienia, czym konkretnie jest ten wrak. Jesteśmy w stanie określić tylko dość ogólnie jego cechy i to, jaką funkcję pełnił, ale nie wiemy tego dokładnie. Nie mamy na przykład tabliczki znamionowej albo takich detali, które pozwoliłyby na stuprocentowe określenie, jaką pełnił funkcję. Wrak uległ bowiem erozji i dużo rzeczy się zatarło - wyjaśnia A. Ditrich.
- Raport jesteśmy w stanie przygotować dosyć szybko. Ten składa się z części opisowej, w której znajdą się informacje z naszych dzisiejszych działań. Do tego wątki hipotetyczne, które w odniesieniu do dokumentacji wskazują, czym ten wrak mógł być w przeszłości - dodaje mężczyzna.
Pomost ewakuacyjny to nie jedyne znalezisko, jakie udało się odkopać podczas sobotnich prac.
- W plaży znaleźliśmy także stary znacznik brzegowy, wykonany ze stali. Takich obiektów w niewielkiej odległości od siebie może być bardzo dużo. Mogą być to pozostałości po niemieckich pojazdach, jednostkach pływających, czy też części infrastruktury - mówi Z. Okuniewski.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?