Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jazda konno po plaży? Tak, ale nie dla wszystkich. Szkoła jazdy konnej w Jantarze walczy o prawo wjazdu na plażę

Kamil Kucharski
Kamil Kucharski
W internecie pojawiła się petycja w sprawie zezwolenia stajni "Buffalo Bill" w Jantarze wjazdu konno na plażę. Właściciel nie otrzymał stosownego zezwolenia i został ukarany grzywną, choć konie z sąsiednich stajni regularnie pojawiają się nad morzem. Inicjatywę poparło wiele osób, w tym przedstawiciele gdańskiego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Brakuje jednak zgody Urzędu Morskiego w Gdyni i władz Gminy Stegna.

Stajnia "Buffalo Bill" funkcjonuje w Jantarze od 2003 roku. Firma oferuje między innymi naukę jazdy konnej, kursy zawodowe i treningi skokowe. Jej twórca i właściciel, pan Jerzy Ożga, zajmuje się też propagowaniem jeździectwa oraz realizuje różne projekty i programy pilotażowe. O jego inicjatywach było głośno w mediach ogólnopolskich i regionalnych. Pan Jerzy umożliwia na przykład jazdę konną osobom z dysfunkcją kończyn dolnych. Oprócz tego "Buffalo Bill" organizowało zajęcia dla szkół, a także przyjmowało do pracy osoby bezdomne i bezrobotne oraz byłych więźniów i osoby z ośrodków wychowawczych.

Na przestrzeni lat firma otrzymała wyróżnienia za swoją działalność. W 2012 roku "Buffalo Bill" otrzymała od Marszałka Województwa Pomorskiego nagrodę na Światowym Dniu Turystki, a także wyróżnienie od Pomorskiej Regionalnej Izby Turystycznej w konkursie "Najlepszy produkt turystyki województwa pomorskiego 2012". Oprócz tego firma pojawiła się trzykrotnie na targach przemysłu konnego Equitana w Niemczech.

Jedną z atrakcji, jaką umożliwiają szkoły jazdy konnej na Mierzei Wiślanej, jest przejażdżka po plaży. "Buffalo Bill" również oferowało taką możliwość, jednak od pewnego czasu jest to już niemożliwe.

Jak opowiada pan Jerzy, o pisemną zgodę na wjazd na plażę starał się od 2003 roku, ale takowego dokumentu nie otrzymał. W piśmie skierowanym do wójta Gminy Stegna w 2019 roku podaje, że na spotkaniach dotyczących utworzenia w gminie szlaku konnego otrzymał jedynie ustną odpowiedź, że można wjeżdżać na plażę między wejściami 75 i 77. Pan Jerzy dodaje, że aby nie przeszkadzać plażowiczom, wyprawy nad morze nie odbywały się w godzinach 10-17.

Po raz pierwszy pisemne zezwolenie "Buffalo Bill" otrzymało w 2018 roku od Urzędu Morskiego w Gdyni. Zaznaczono w niej, że wjeżdżanie konno do wody jest zabronione, a wszelkie zanieczyszczenia muszą być usuwane na bieżąco. Dokument obowiązywał do końca 2018 roku. Gdy rok później pan Jerzy ponownie wystąpił o zezwolenie, spotkał się z negatywną decyzją Urzędu Morskiego.

W uzasadnieniu podano, że zgodnie z opinią Gminy Stegna przejazdy konne negatywnie oddziałują na innych użytkowników pasa technicznego i zakłócają spokój. W piśmie napisano też o wizji lokalnej podczas której stwierdzono, że plaża jest zanieczyszczona końskimi odchodami. W protokole z wizji lokalnej nie zapisano jednak, że są one pozostałością po koniach pana Jerzego.

Zamiast zezwolenia "Buffalo Bill" otrzymało grzywnę. W czerwcu ubiegłego roku Urząd Morski wymierzył panu Jerzemu karę w wysokości 5 tys złotych za rzekomą jazdę konno między plażowiczami i niesprzątanie odchodów. Jerzy Ożga wyjaśnia, że karę zapłacił, jednak z powodu braku dowodów pieniądze zostały mu później zwrócone. Na plaże wjeżdżają też konie z innych szkół jazdy.

- Inne konie wjeżdżają nad morze i nikt nie nakłada na właścicieli grzywny. A mamy dowody na to, że odchody po ich wyprawach nie są sprzątane z plaży - opowiada pan Jerzy. Nie chodzi nam o to, żeby inni teraz też musieli płacić grzywny. Chcemy po prostu, żeby każdy był równy wobec prawa. Albo wszystkim pozwólmy wjeżdżać konno na plażę, albo nikomu. Tak samo nie chcemy jeździć po całej plaży. Nam chodzi o kawałek z dala od strzeżonych kąpielisk, na którym moglibyśmy podjechać do wody i wrócić wzdłuż wydm do lasu.

- W ubiegłym roku odbyła się wizja lokalna z udziałem przedstawicieli Urzędu Gminy i Urzędu Morskiego, a także pana Jerzego. Podczas niej stwierdzono zanieczyszczenia po koniach i zniszczenia na wydmach. Nikt jednak nie stwierdził, że są to pozostałości po koniach pana Jerzego - wyjaśnia Rafał Tokarski z referatu Promocji, Turystyki i Sportu w Urzędzie Gminy Stegna.

- Temat wyznaczenia ścieżek konnych pojawiają się często. Podczas spotkania z przedstawicielami Urzędu Morskiego jesienią ubiegłego roku przedstawiliśmy nasze uwagi i prośby dotyczące sprzątania i poruszania się koni po plaży. Na początku tego roku miało dojść do spotkania z przedstawicielami branży zajmującymi się końmi, na którym mieliśmy wypracować wspólne zasady, jednak pandemia pokrzyżowała nasze plany. Ktoś widział konie pana Jerzego jeżdżące po tamtych terenach i wysłał pismo do Urzędu Morskiego. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy było to złośliwe działanie, czy pan Jerzy miał pecha i na niego trafiło. Dlatego trzeba uregulować te sprawy. Nie jesteśmy przeciwni prowadzeniu tego typu działalności, również na plaży. Jesteśmy przeciwni prowadzeniu tego w sposób niezorganizowany i to dotyczy wszystkich właścicieli koni - mówi Rafał Tokarski.

W internecie powstała petycja, której autorzy domagają się zezwolenia firmie "Buffalo Bill" wjazdu na plażę. Została ona skierowana do Urzędu Morskiego oraz władz Gminy Stegna. Poparcia dla inicjatywy udzieliło już między innymi Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku i Pomorska Regionalna Izba Turystyczna. Do wymienionych instytucji trafiły również pisma z poparciem dla pana Jerzego autorstwa Sołtysa Katarzyny Szatkowskiej i Rady Sołeckiej Jantaru, UCK i PROT.

Petycja jest dostępna pod tym adresem: link

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto