Dziewięć filmów, dziewięć gustów. Oceny trójmiejskich filmoznawców i krytyków

W powyższej tabelce znalazło się kilkanaście piątek i aż dwie szóstki (chyba można tak powiedzieć: aż dwie!). Jednak nie ma też ani jednej jedynki (czyli... "szkoda oczu!").

Gdyby naszą tabelkę uznać za wyraz obiektywnej oceny repertuaru kin na przełomie roku, znaczyć by to mogło, że nie ma się czym martwić, nie jest źle. Tylko że ocena wybranych dziewięciu filmów nie ma być wyrazem ocen obiektywnych. Ma ona być wyrazem odczuć subiektywnych. Dziewięciu gustów, a więc wyrazem opinii różnorodnych.

W kinie co prawda, jak wiadomo, panuje zasada głosowania nogami, ale widownia pękająca w szwach bywa nie zawsze świadectwem artystycznych walorów dzieła wysokiego lotu. Frekwencją interesują się głównie producenci, chociaż zwracają na nią uwagę również niektórzy recenzenci.

Ogromne powodzenie polskich "Bogów" Łukasza Palkowskiego, filmu, który przyciąga publiczność od paru miesięcy, nie może nie dawać producentom do myślenia. Ale oto w kinach świeża "Pani z przedszkola" Marcina Krzyształowicza - komedia niestereotypowa, a w pewnym sensie nawet zawiła (o czym by długo mówić), w miniony weekend miała w trójmiejskich kinach frekwencję całkiem przyzwoitą.

Zobacz, jakie wydarzenia kulturalne czekają nas w najbliższym czasie w Trójmieście
Dzisiaj chciałbym zwrócić uwagę kinomanów na argentyńską komedię "Dzikie historie" Damiana Szifrona. Twórca rozprawia się ze światem w sześciu nowelach, ożywiając tradycje starego poczciwego kina. Drastyczne opowieści krasi on obficie czarnym humorem, jakiego by się pewnie nie powstydził Luis Bunuel.

Z napisów końcowych wynika, że współproducentem "Dzikich historii" jest m. in. Pedro Almodóvar. Całe szczęście, że jego udział ogranicza się tylko do tego. Szifron okazał przenikliwość spojrzenia i szyderczy pazur wielkiej klasy. To reżyserski wybitny talent, jaki w kinie nie pojawił się od dawna.