Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

,,Czy w sanepidzie znajduje się czajnik?". Sanepid zasypany setkami maili, na które nie zamierza odpowiadać. To efekt akcji "zapytajsanepid"

Patryk Philipp
Patryk Philipp
Akcja "Zapytajsanepid.pl" wyszła z inicjatywy Kongresu Polskiego Biznesu. Przedsięwzięcie określane jako ,,zemsta przedsiębiorców" polega na zasypywaniu oddziałów inspekcji sanitarnej mailami z wnioskami o dostęp do informacji publicznej. Odpowiedź instytucji jest jednoznaczna - wiadomości są rażącym nadużyciem prawa i nikt nie będzie na nie odpowiadał.

W świetle ustawy o dostępie do informacji publicznej każdy mail będący wnioskiem musi doczekać się odpowiedzi nie później niż w terminie 14 dni od jej dostarczenia. Personel stacji sanitarno-epidemiologicznych zmuszony odpowiadać na setki podobnych wiadomości nie mógłby zajmować się niczym innym, co należy do ich obowiązków. Akcja docelowo miała sparaliżować stacje, by te nie mogły kontrolować przedsiębiorców otwierających swoje lokale. Tylko nowodworska stacja w ciągu ostatnich dni otrzymała 815 takich wniosków.

- To dotknęło wszystkie stacje w kraju, powiatowe i wojewódzkie. Te maile z rzekomym wnioskiem o dostęp do informacji publicznej były wysyłane z automatu na wszystkie adresy stacji sanitarnych. W związku z tym do nas w ciągu jednej doby wpłynęło ponad 500 takich zapytań

- mówi inspektor nowodworskiego sanepidu Tomasz Bojar-Fijałkowski.

W ramach akcji powstał specjalny serwis internetowy, który ma ułatwić udział w akcji - za jego pomocą można automatycznie wygenerować wniosek wraz z 3 losowymi pytaniami. Wygenerowane zestawy zawierają często pytania zarówno merytoryczne, jak i takie dotyczące roślin doniczkowych znajdujących się w stacjach. Wykorzystując ten generator stworzyliśmy galerię z przykładowymi zestawami pytań.

Wspomniany wcześniej serwis wprost określa instytucję sanepidu jako wroga przedsiębiorców, który ,,gnębi ich coraz bardziej".

- Zawarte w mailach pytania często w żaden sposób nie dotyczą informacji publicznej. Bywają też kompletnie abstrakcyjne, z prośbą o wymienienie gatunków roślin jakie mamy w pokojach czy opisaniem ubioru, w jakim kontrolujemy lokale

- wymienia inspektor.

- Najczęściej jedno z trzech zadanych pytań dotyczy rzeczywiście natury merytorycznej, te jednak też nie zawsze nawiązują do branż kontrolowanych przez nas z powodu obostrzeń, a dotyczą wszystkich działów, którymi się zajmujemy. Są to pytania o na przykład wymagane dokumenty, jakie musimy posiadać w trakcie kontroli, czy też dotyczące odczynów poszczepiennych.

Kilkaset wniosków o dostęp do wniosków informacji publicznej skutecznie sparaliżowałaby prace wszystkich sanepidów w kraju. Stąd też stanowcza odpowiedź przygotowana przez Główną Inspekcję Sanitarną, która daje jasno do zrozumienia, że nikt na przesłane maile odpowiadać nie będzie.

- Liczba 500 wiadomości jest liczbą niemożliwą do przerobienia przez nasz personel. Nasza odpowiedź nie była inicjatywą powiatowej stacji. Oświadczenie widniejącej na naszych mediach otrzymaliśmy od GIS-u

- wyjaśnia inspektor Fijałkowski.

- Początkowo byliśmy przestraszeni natłokiem tych wiadomości. Do tej pory otrzymywaliśmy raczej pojedyncze wnioski, zazwyczaj od rodziców sprzeciwiających się szczepieniom. Ta liczba przerosła nasze możliwości i GIS uznał, że wiadomości nie wymagają odpowiedzi od nas.

Szczegółowa argumentacja GIS-u dostępna jest w poniższym poście:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowydworgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto