Nielegalny skład zawierał m.in. pojemniki z płynnymi odpadami. Do tego w magazynie znajdują się innego rodzaju przedmioty. Sprawa trafiła do sądu. Proces będzie się odbywał w Malborku.
Skład magazynu został ujawniony wiosną ubiegłego roku.
- Ten proceder został przerwany, po interwencji odpady przestały trafiać do naszej gminy. Niemniej, ktoś zdążył w okolicach Nowego Dworu Gd. zmagazynować sporą ilość tych materiałów - mówi burmistrz Jacek Michalski.
- Dzięki pracy funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gd. wiemy, że od połowy kwietnia 2019 r. do końca tego miesiąca, do jednego z pomieszczeń gospodarczych na terenie wsi Myszewo dotarło kilkadziesiąt zbiorników zawierających chemikalia - mówi mł. asp. Joanna Słowik z nowodworskiej KPP. - Składowano je nielegalnie, bez spełnienia jakichkolwiek procedur. Nowodworscy funkcjonariusze ustalili też podejrzanego w tej sprawie.
Zaznaczmy, to o tym magazynie mówił w czasie ubiegłotygodniowej konferencji prasowej wiceprezydent Gdańska, Piotr Borawski.
- Wzywamy do złożenia wyjaśnień posiadacza tych odpadów. Mamy podejrzenia ku temu, by stwierdzić, że osoby, które są ich posiadaczami, nie tylko w Gdańsku, ale też w okolicy Nowego Dworu Gdańskiego, prowadzą zorganizowaną przestępczość - mówił wiceprezydent Gdańska.
Warto bowiem dodać, że płynne odpady zostały porzucone również w Gdańsku, na terenie dawnego Zakładu Naprawy Taboru Kolejowego na Przeróbce. Zdaniem wiceprezydenta Piotra Borawskiego proceder odbywający się w Gdańsku i w Nowym Dworze Gdańskim, to część szerszego zjawiska nielegalnego składowania w Polsce dużych ilości szkodliwych odpadów, pochodzących niekiedy z zagranicy.
- W naszej ocenie jest to problem związany z zorganizowaną przestępczością, występujący w wielu miejscach Polski - podkreślał Piotr Borawski. Nie wiadomo skąd do Gdańska i w okolice Nowego Dworu Gd. dotarły płynne odpady. Nie wiadomo konkretnie co to za ciecz (ekspertyza sprawdzająca trwa od 4 miesięcy). Niemniej, pod koniec stycznia Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wezwał władze Gdańska do natychmiastowego usunięcia odpadów.
Jak informuje GIOŚ, są one niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzkiego, są łatwopalne i wybuchowe. Stwierdza także w swoim komunikacie, że odpady znalazły się na terenie magazynów w wyniku przestępstwa. GIOŚ ustalił, kto jest sprawcą porzucenia odpadów w Gdańsku. Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo.
- Podejrzanym w tej sprawie jest Piotr T., który wykorzystywał dane firmy założonej na tzw. słupa, podpisał umowę na dzierżawę hali magazynowej w Gdańsku i nielegalnie zgromadził niebezpieczne odpady - informuje w oświadczeniu Agnieszka Borowska z GIOŚ-u.
Dodajmy, że Prokuratura Regionalna w Katowicach, prowadzi ogólnopolskie śledztwo dotyczące tzw. mafii śmieciowej, w której działaniu centralne miejsce odgrywa Pomorze. To tutaj odpady przemysłu chemicznego, petrochemicznego, farbiarskiego, lakierniczego i motoryzacyjnego w beczkach lub plastikowych cysternach porzucane były na terenach hal magazynowych oraz w wykopach ziemnych - niejednokrotnie w pobliżu dużych skupisk ludzkich, na terenach atrakcyjnych turystycznie lub w sąsiedztwie zbiorników wodnych. W innych przypadkach, hale do przechowywania, często rakotwórczych, niebezpiecznych dla zdrowia i życia ludzi substancji, miały być wynajmowane na tzw. słupy czyli osoby trzecie wykorzystywane przez grupę po to, by ich dane figurowały w kontraktach.
- Po zapełnieniu magazynów odpadami podejrzani przestawali płacić za czynsz i zmieniali miejsce swojej działalności. Wówczas właściciele tych obiektów orientowali się, że w budynkach porzucono toksyczne odpady - tłumaczy prok. Waldemar Łubniewski z katowickiej prokuratury, który wskazuje, że na ryzyko „istotnego obniżenia jakości wody, powietrza i powierzchni ziemi” oraz zagrożenie dla okolicznych mieszkańców wskazały analizy biegłych z zakresu ochrony środowiska i fizykochemii.
Zaznaczmy, w momencie, gdy nie ma podmiotu odpowiedzialnego za składowanie niebezpiecznych odpadów (w dodatku w sposób nielegalny, bez zachowania procedur bezpieczeństwa) lub właściciela terenu, gdzie zostały złożone, odpowiedzialność za ich usunięcie przechodzi na lokalny samorząd. Tak było np. w przypadku nielegalnego składowiska odpadów w tzw. cegielni w gminie Sztutowo. Niemal dekadę temu, w opuszczonym budynku (jego właściciel przebywał wówczas w więzieniu), odkryto m.in. kanistry z kwasem siarkowym. Po wielu administracyjnych „przepychankach” samorząd musiał wydać kilkadziesiąt tysięcy złotych na wywiezienie i utylizację tych cieczy.
Dwa tygodnie temu gdańscy urzędnicy uruchomili tryb art. 26a z ustawy o odpadach. Przewiduje on wystąpienie do Sanepidu, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, WIOŚ-u oraz Państwowej Straży Pożarnej o opinię ws. niezwłocznego usunięcia zbiorników z substancjami. Wydział Środowiska Urzędu Miejskiego rozpoczął przygotowania do procedury usunięcia i unieszkodliwienia zbiorników z cieczami. Będzie to jedno z pierwszych tego typu działań w Polsce po ubiegłorocznej nowelizacji ustawy o odpadach. Władze Gdańska rozpiszą także przetarg, który wyłoni firmę, która zajmie się utylizacją odpadów.
- Będziemy potrzebowali 15 dni na ogłoszenie przetargu i 15 dni na złożenie ofert. Musimy zabezpieczyć odpowiednie środki w budżecie miasta uchwałą Rady Miasta Gdańska. To może kosztować ok. milion zł. Po realizacji wezwiemy posiadacza odpadów o zwrot kosztów. W przypadku bezskutecznej egzekucji będziemy zwracać się o zwrot kosztów do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska - mówił Piotr Borawski.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz zwróciła się także z prośbą o spotkanie do wojewody pomorskiego, Dariusza Drelicha. Oczekuje wsparcia systemowego dla samorządów ze strony administracji rządowej.
- Będziemy współdziałać ze służbami wojewody w sprawie usunięcia nielegalnego składowiska odpadów - potwierdza burmistrz Jacek Michalski. - Liczymy na wsparcie, także finansowe ze strony Urzędu Wojewódzkiego.
Zdaniem wiceprezydenta Piotra Borawskiego proceder odbywający się w Gdańsku i w Nowym Dworze Gdańskim, to część szerszego zjawiska składowania w Polsce dużych ilości szkodliwych odpadów, niekiedy z zagranicy. - Musimy się zabezpieczyć przed podobnymi działaniami. Brak tu działań systemowych i będziemy chcieli z panem wojewodą i podległymi mu służbami na ten temat rozmawiać - zapowiedział zastępca prezydent Gdańska.
Śmieciowa mafia rozbita. Kilkanaście zatrzymań jednego dnia za nielegalne składowanie niebezpiecznych odpadów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?